0

The Masters 2011 – Snooker

Posted by PiotRRek on 17 stycznia 2011 in Snooker - moja pasja |

Przez ostatni tydzień trwał turniej Masters, w którym tym razem nie mieliśmy okazji oglądać zawodników z dzikimi kartami, co oznacza, że grała tylko pierwsza 16-ka światowego rankingu. Warto podkreślić, że mimo braku punktów rankingowych, zawodnicy podchodzą do niego bardzo poważnie, gdyż jest uznawany za bardzo prestiżowy i jest za razem najlepiej opłacalny. Jest drugi po mistrzostwach świata. Zwycięzca zgarnia 150 tysięcy funtów, a drugi finalista połowę tej kwoty.

Tegoroczny Masters, był na swój sposób wyjątkowy, co najmniej pod dwoma względami. Po pierwsze, faworyci i czołowi zawodnicy poodpadali w zasadzie w pierwszej rundzie. Tym, którym udało się przebrnąć dalej polegli w ćwierćfinale. Po drugie, prawie przez cały turniej ,mecze wygrywali zawodnicy z krótszymi nazwiskami.

Finał przejdzie do historii, a to za sprawą spotkania w nim dwóch chińskich zawodników. Nigdy wcześniej nie doszło w finale do takiego spotkania z udziałem zawodników należących do main touru.

Biorąc pod uwagę powyższe tegoroczny Masters można spokojnie zaliczyć do wyjątkowo ciekawych. Obyśmy częściej mieli możliwość oglądać tak ciekawe turnieje. W ciągu kilku następnych dni postaram się opublikować zdjęcia, które udało mi się zrobić w trakcie, głównie w trakcie finału, w którym Marco Fu musiał uznać wyższość Ding Junhui.

0

Bezsenna, ale pracowita noc

Posted by PiotRRek on 16 stycznia 2011 in Z życia bloga |

W związku z tym, że z pewnych względów ta noc jest dla mnie wyjątkowo bezsenna postanowiłem zająć się czymś, choć trochę pożytecznym, by odsunąć od siebie głupie myśli, które gdzieś tam błąkają się po mojej głowie. Zająłem się, więc usprawnieniem funkcjonowania bloga i dodaniem kilku bajerów, które powinny go nieco uatrakcyjnić. Wiem, że na każdym blogu najważniejsza jest zawartość merytoryczna, ale bajery też się chyba czasem przydają.

Pierwszą i chyba najważniejszą nowością jest zmiana w systemie linkowania. W praktyce oznacza to, że wszystkie linki, które wcześniej zamieściliście w innych serwisach do moich wpisów przestały działać i trzeba je zaktualizować. Zmiany dokonałem pod kątem indeksowania bloga przez wyszukiwarki, by po prostu był lepiej mapowany, co mam nadzieję jeszcze zwiększy jego popularność.

Pod każdym wpisem pojawiła się ikonka umożliwiająca polubienie danego wpisu na facebooku. Mam nadzieję, że z czasem uda mi się jeszcze bardziej zintegrować bloga z facebookiem, ale to już bardziej odległe plany, bo nie jest to w cale takie łatwe.

Po kliknięciu na tytuł wpisu jak zwykle pojawia się u dołu możliwość jego komentowania. Zachęcam do integracji mojego bloga z serwisem gravatar.com, dzięki czemu przy każdym dodawanym przez was komentarzu pojawi się wasz avart. Pojawiły się także ikonki umożliwiające podzielenie się danym wpisem na wielu portalach społecznościowych.

Postanowiłem też zmienić nieco stylistykę nowo dodawanych wpisów przez justowanie tekstu. Moim zdaniem ułatwia to czytanie, a wpisy troszkę ładniej wyglądają,

Kolejna i póki co ostatnia modernizacja jest bardziej odczuwalna niż widoczna. Udało mi się znacznie przyspieszyć wczytywanie zawartości bloga dzięki cachowaniu jego elementów na serwerze. Tyle udało mi się zrobić przez dzisiejszą bezsenną noc. Przynajmniej nie był to czas stracony.

Istnieje możliwość, że po wprowadzonych innowacjach coś może nie działać poprawnie. Będę wdzięczny za wszelkie informacje i sugestie.

0

Czas na zmiany?

Posted by PiotRRek on 5 stycznia 2011 in Z życia wzięte |

Zadawałem sobie to pytanie przez ostatnie pół roku. Jak to zwykle ze mną bywa, nie potrafiłem się zdecydować. Myślałem, że z racji wieku mogę pewne życiowe wybory odłożyć na później, a to choćby po to, by do pewnych rzeczy dojrzeć i zrozumieć. Rzeczywistość okazała się dla mnie już klasycznie dosyć brutalna. Okazało się, że tego czasu, którego wydawało mi się, że mam jeszcze tyle, nagle mi zabrakło.

Mówią, że człowiek powinien uczyć się na własnych błędach. Ja w przeciągu ostatnich dwóch lat miałem dwa dobitne przypadki, które pokazały mi, że życie jest krótkie i nie raz nas zaskakuje, a co za tym idzie nie warto odkładać pewnych spraw na później. Warto oczywiście wszystko sobie dokładnie przemyśleć, ale nie zwlekać zbyt długo z podjęciem decyzji, bo do niczego dobrego i tak to nie doprowadzi. W obu przypadkach nie wyciągnąłem żadnej lekcji z tego, co się stało. Los postanowił mi pokazać to w nieco bardziej dobitny sposób tak bym dobrze sobie zapamiętał, że niczego nie warto odkładać na później, bo czas leci szybko i nieubłaganie. Nigdy nie wiadomo, kiedy nam go zabraknie.

Wiem. Miałem nie pisać głupot. Z jednej strony to co piszę może wydawać wam się głupie, ale z drugiej po dokładnej analizie tego co napisałem, może, choć jedna osoba uzna, że powyższe słowa nie są tak zupełnie pozbawione sensu. Nie chodzi też o to, by robić wszystko natychmiast tak bez zastanowienia. Czasem warto pomyśleć nad czymś dwa, a może i nawet dziesięć razy zanim podejmie się decyzję. Tak czy siak ogólny wydźwięk tych słów ma być taki, że nie warto odkładać niczego na później. Skąd to wiem i skąd nagle w mojej głowie narodziły się takie życiowe mądrości?

Niestety prawdą jest, ze człowiek uczy się wszystkiego z wiekiem i adekwatnie do przeżytych w swoim życiu tragedii i szczęścia. Żadna wiedza, czy umiejętność nie jest wrodzona. Można mieć tylko do czegoś większe, lun mniejsze predyspozycje i to sprawia, ze jedni są lepsi w tym, a inni w tamtym…

Bardzo często zdarza się też tak, ze wydaje nam się iż wszystko mamy pod kontrolą, bo nad wszystkim dobrze panujemy. Zbyt to jednak piękne, by mogło być prawdziwe. Nie ma co się łudzić. Bez względu na to jak byśmy się nie starali to i tak na pewne rzeczy nie mamy i nie będziemy mieli wpływu. Wszystko to pokazuje jak mało tak naprawdę od nas zależy. Na każdym kroku jesteś uzależnieni od kogoś lub czegoś i bardzo często to jest wyznacznikiem sukcesu bądź porażki.

Jedno co jeszcze godne podkreślenia to fakt, iż czasem naprawdę posłuchać rady innych. Bliższych i dalszych znajomych. Rodziny, a nawet obcych ludzi, bo w brew pozorom widzą nas zupełnie z innej perspektywy. Bardziej obiektywnej i są wstanie dostarczyć cennych wskazówek. Których my sami nie potrafimy wyodrębnić.

Wszystko to może brzmi jakoś filozoficznie, ale tak mi się jakoś zebrało na tego typu wywody z wieczora. Być może merytorycznie ten wpis dla nikogo nie będzie przedstawiał żadnej wartości, ale jest w nim ukryta pewna sentencja, którą najlepiej jak każdy z was zinterpretuje sobie na swój sposób myślenia i pojmowania pewnych spraw.

Wracając bardziej do tematu. Teraz już wiem, ze na zmiany nigdy nie jest ani za wcześnie, ani za późno. Trzeba byź elastycznym i umieć się dostosować do każdej sytuacji.

0

Nowy rok, oby był lepszy…

Posted by PiotRRek on 2 stycznia 2011 in Z życia wzięte |

Dawno nic nie pisałem. Minęły święta i nowy rok. Sporo ostatnio pracowałem i brakowało mi czasu na wszelkie inne zajęcia, więc mogę jedynie ze swojej strony przeprosić wszystkich tych, którym coś tam obiecałem, że zrobię i nie dotrzymałem słowa. Jakby tego było mało tuż przed nowym rokiem moje życie wywróciło się dosłownie do góry nogami i do teraz jakoś nie potrafię się odnaleźć w tym wszystkim i jakby nigdy nic przejść do codziennych zajęć. Efekt jest taki, że pracuję jeszcze więcej niż wcześniej, bo praca pozwala mi się oderwać od tego wszystkiego i pomyśleć o czym innym.

Pozwólcie, że póki co nie będę się zagłębiał w szczegóły, bo to nie takie łatwe. Może kiedyś będę wstanie nabrać do pewnych kwestii większego dystansu i swobodnie o tym mówić, lub pisać, ale póki  co nie jestem jeszcze psychicznie do tego gotów. Posucha, jeśli chodzi o nowe wpisy pewnie potrwa jeszcze jakiś czas, bo szczerze mówiąc mam pustkę w głowie i ciężko mi się w ogóle skoncentrować, by coś sensownego napisać. W związku z tym uznałem, że lepiej nie pisać nic, niż pisać chaotycznie i bez sensu.

Sporo osób z grona moich bliższych i dalszych znajomych narzeka, że 2010 rok, był pozbawiony jakichkolwiek przyjemnych wydarzeń w ich życiu. Ja mogę stwierdzić nawet więcej, że to był najgorszy rok w moim życiu i jedyne co mogę na dzień dzisiejszy to życzyć wam, ale także sobie by ten, który się właśnie rozpoczął, był diametralnie różny od swojego poprzednika. Szczerze mówiąc brakuje mi w ostatnim czasie jakiś pozytywnych bodźców od życia. Nie mam zamiaru się nad sobą użalać, ale czasem naprawdę trudno mimo wszystko myśleć pozytywnie i tak się też zachowywać.

Na zakończenie tego wpisu chciałbym podziękować wszystkim tym, którzy w ostatnim czasie starają się mnie wspierać i podnieść na duchu. Może czasem nie potrafię tego okazać, ale jestem wam wdzięczny za wszystko, co dla mnie robicie. Potwierdza się stare powiedzenie, czy przysłowie, że „prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie”.

4

Spotkanie absolwentów 2010

Posted by PiotRRek on 5 grudnia 2010 in Z życia wzięte |

Przedwczoraj w mojej dawnej szkole, w której spędziłem kawał swojego życia odbyło się spotkanie absolwentów. Jako, że szkoła w tym roku obchodzi swoje 60-o lecie to spotkały się różne pokolenia. Niektórzy są już w całkiem podeszłym wieku, więc aż miło było być światkiem spotkań ludzi po latach i tego w jaki sposób próbowali się rozpoznać.

W związku z tym, że praktycznie od samego początku śledziłem cały zjazd także pod względem organizacyjnym to z początku obawiałem się, że całe spotkanie się nie uda z powodu małej liczby osób, które potwierdziły chęć obecności. Rzeczywistość okazała się być zupełnie inna. Z mojego punktu widzenia w sumie było więcej osób niż zakładaliby, ale to oczywiście bardzo miła niespodzianka.

Była okazja by porozmawiać nie tylko z dawnymi uczniami, ale także pracownikami ośrodka. Mimo moich obaw wszystko zostało bardzo ładnie zorganizowane i nawet na siłę nie ma się za bardzo do czego przyczepić i bardzo dobrze:-)

Wieczorem zorganizowana była szkolna dyskoteka i szkoda tylko, że tak mało osób zdecydowało się wejść na parkiet, a zamiast tego woleli zająć się jedzeniem i rozmową. Z drugiej jednak strony nie ma się czemu dziwić. W końcu jak się ludzie nie widzą tyle lat to warto wykorzystać maksymalnie ten czas na wspomnienia.

Po wszystkim nie obyło się bez czegoś w rodzaju after party, ale to już oczywiście poza murami szkoły. Mimo, że byliśmy tylko w trzy osoby to i tak było bardzo sympatycznie.

Copyright © 2008-2024 vxp.pl All rights reserved.
This site is using the Desk Mess Mirrored theme, v2.5, from BuyNowShop.com.