Idę z duchem czasu – Nowy blog i adres!
Wychodząc naprzeciw pragnieniom i prawdopodobnie potrzebom mam przyjemność przedstawić swojego nowego bloga pod nowym adresem.
Nie wiem czy było to konieczne, ale uznałem, ze posiadanie jakiegoś własnego prostego adresu, pod którym zawsze można by się ze mną skontaktować, a przy okazji sprawdzić co u mnie słychać jest w dzisiejszych czasach nie tyle na czasie, co dosyć przydatna sprawą ułatwiającą kontakt w wirtualnym świecie.
Przejdźmy może do rzeczy, bo mam nieodparte wrażenie, ze na starcie usiłuję wam wcisnąć jakieś farmazony, a jednak wolałbym tego uniknąć. Na szczęcie bez problemu udało mi się zmigrować wszystkie wpisy z poprzedniego bloga. Będzie on jeszcze aktywny przez jakiś czas, a później pozostanie tylko ten.
Zachęcam wszystkich do komentowania wpisów. Mimo, iż komentowanie nie wymaga logowania i tak zachęcam wszystkich do rejestracji, by ktoś się nie mógł podszyć pod wasza ksywkę.
Kibel na kartki
Mamy dziś ciepły letni dzień. U mnie w domu zupełna cisza przerywana tylko czasem pomrukiwaniem kota i nagłą burzą. Siedziałem sobie beztrosko na łóżku z laptopem na kolanach oglądając Świat według Bundych, aż tu nagle rozległ się dźwięk przychodzącej wiadomości na Gadu. Patrzę, a to dobry druh Paweł ze szkolnej ławki, który zechciał podzielić się pewną prawdziwą historią, która z resztą jest inspiracja tego potoku pisanych przeze mnie słów.
Paweł siedział, któregoś wieczoru w pubie na ogonku Polski. Wszyscy Ci, którzy byli w tej miejscowości wiedzą, że to ogonek Polski, więc dalsze tłumaczenie położenia geograficznego jest tu zbędne. Domyślam się, ze to pubik w dobrym klimacie z wieloma zaletami, wśród których można doszukać się przynajmniej jednej wady, a dla niektórych za pewne będzie to kolejną zaletą. WC jest poza Pubem w dodatku płatny 2zł. za każde wejście.
Na szczęście klienci wspomnianego pubu dostają karteczki z pieczątką umożliwiające bezpłatne korzystanie z toalety. Domyślam się, że przed każdym wejściem do trzeba uzyskać taką karteczkę.
W tym momencie zaczyna meritum historii. Pewna dziewczyna chce częściej korzystać z tejże toalety za darmo nie koniecznie odwiedzając pub. Nie wiem jak dla was, ale dla mnie jest to zagadkowa sprawa. Wyobraźcie sobie ten klimat. Dziewczyna teoretycznie zajęta nie koniecznie monogamicznie na ogonku Polski chce za darmo korzystać z publicznej toalety…. 😀
W tym celu szuka sposobu na skserowanie tych, że karteczek, by nie wzbudziły one podejrzeń, gdy stanie twarzą w twarz z babcią klozetową. W końcu nie ma to jak przeżycie romantycznej wakacyjnej przygody w ubikacji.
Nie wiem jak Wy, ale mnie ta historia, co nieco ubawiła. Niech każdy sam ułoży sobie wizję celu uzyskania darmowych wejściówek do publicznej toalety.
Wszystkie nawet najbardziej perwersyjne wizje mile widziane w komentarzu, a może ktoś z was odważy się podzielić własną przygodą tego rodzaju? 😛
Matura – tylko papier, czy może coś więcej?
Na wstępie muszę zaznaczyć, ze sam się dziwie, ze w ogóle decyduje się poruszać ten temat, a to głównie za sprawą otoczenia, które ciągle mi wytyka, że nie zrobiłem matury, kiedy był na to czas. Z mojego punktu widzenia nikt nie kwalifikuje mnie, jako kogoś gorszego z powodu braku tego papierka, ale mimo wszystko ciągle mnie namawiają bym w kocu sie zdecydował ją zdać.
Długo w sumie mógłbym się tutaj rozpisywać, jakie mam opory, ale nie mam takiego zamiaru. Może za jakiś czas, bo niektórych niestety chyba sam jeszcze nie rozumiem. Jak to mówią na wszystko potrzeba czasu. Mam tylko nadzieję, że w moim przypadku nie będzie kiedyś tam za późno.
Zapytacie, więc po co w ogóle poruszam tutaj ten temat? W zasadzie chyba w ramach swego rodzaju sprzeciwu, co do otaczającej nas tak zwanej szarej rzeczywistości. Pracowałem i pracuję w kilku firmach. Zarówno państwowych jak i prywatnych. Rozmawiam z ludźmi i obserwuję świat z resztą chyba jak każdy z nas.
To co mnie na co dzień chyba najbardziej denerwuje, jeśli chodzi o takie typowe podejście pracodawcy do pracownika to fakt, iż ogólnie rzecz biorąc moja wiedza praktyczna jest nic nie warta, jeśli nie mam jej podpartym stosownym papierem, bo w zasadzie warto wspomnieć, że matura to dopiero początek w sumie dalekiej drogi. W dalszej kolejności są studia takie i owakie itd.
Ogólnie nie ma w tym nic złego, bo w końcu każdy pracownik w jakimś tam stopniu składa się na ogólny wizerunek firmy, bo jeśli dana firma zatrudnia pracowników tylko z wyższym wykształceniem to według większości opinii publicznej będzie oznaczało, że zatrudnia fachowców, ale czy tak jest w rzeczywistości?
Jak się tak nad tym głębiej zastanowić to maturę może zdać każdy, choćby na tak zwanego przysłowiowego farta. W dalszej kolejności otwierają się drzwi na studia. Tutaj opcji jest wiele, a to głównie za sprawą dużego wyboru szkół prywatnych zaocznych, a jak wiadomo w dzisiejszych czasach za pieniądze można mieć praktycznie wszystko, a już studia bez większego wysiłku. Wiem o tym, bo mam kolegów, którzy właśnie tylko dzięki studiom prywatnym mają wyższe wykształcenie, co oczywiście nijak się ma do faktycznie posiadanej wiedzy.
Niestety jest też tak, że taki nie do końca wykształcony, ale jednak z wyższym wykształceniem, czy choćby z maturą zarabia więcej. Muszę przyznać, że właśnie to działa na mnie dosyć demobilizująco, a nie jak za pewne dla wielu motywująco. Szczerze mówiąc kiedyś chciałbym stanąć przed swoimi przyjaciółmi, czy rodziną i prosto w oczy powiedzieć, że to, co mam osiągnąłem nie dzięki jakiemuś papierkowi, a dzięki swojej praktycznej wiedzy i ciężkiej pracy.
Wizja takiej przyszłości skutecznie zniechęca mnie do matury i do podjęcia studiów. Pewnie wielu z was uzna mnie za jakiegoś debila, albo jeszcze kogoś gorszego, ale jakoś trudno podejść mi do tematu inaczej, mimo, iż doskonale zdaję sobie sprawę, ze posiadając przynajmniej maturę nie wspominając o wyższym wykształceniu miałbym tak zwane szersze pole manewru.
Park Rydza Śmigłego – brakujący element
Pomyślałem sobie dzisiaj, że warto ten temat wznowić choćby, dlatego że dawno temu obiecałem zdjęcia z tej wyprawy. Moim celem nie jest tutaj ukazywanie parku w całej okazałości tym bardziej, że nie jest on za duży. Chciałem natomiast przedstawić wam fontannę, która mnie po prostu zachwyciła i szczególnie polecam patrzeć na nią właśnie nocą, jak to jest przedstawione na poniższych zdjęciach: